Posylwestrowa masakra

Sobota, 2 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Pierwsze w nowym roku kręcenie na stacjonarce i pierwsza wtopa. :)

Jak to zwykle bywa z postanowieniami noworocznymi postanowiłem zacząć z grubej rury i wybrałem się w sobotni poranek do trenerki Agaty (Energym Łódź), która zwykle daje niezły wycisk. I nie pomyliłem się! Przez pierwsze 15 minut walczyłem ze skurczem w lewej stopie, która przełożyła się na późniejszy dwudniowy ból łydki. Potem było już tylko gorzej :( Kadencja wybijana przez rytm muzyki nie pozwoliła się ociągać, a i tak "zostawałem" mocno w tyle. Nie próbowałem nawet dociągać, bo chyba bym zszedł śmiertelnie. Jakoś dociągnąłem do końca, ale z przyjemnością nie miało to nic wspólnego....

Potem szybko ratowałem się shakem białkowo-węglowodanowym, ale i tak jeszcze przez dwa dni czułem skutki tego treningu. Jakie wnioski na przyszłość? Zawsze coś zjeść przed wyjściem (hehehe, rano nie zdążyłem) i niekoniecznie po ostrej imprezie pchać się na głęboką wodę. Pierwsze noworoczne koty za płoty, teraz może być już tylko lepiej.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa chorz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]